Piotr Gąsowski wybrał się do Stanów Zjednoczonych. Przy okazji jego wycieczki spotkało go sporo przykrych niespodzianek. Między innymi został zatrzymany na lotnisku, bez żadnych wyjaśnień.
Piotr Gąsowski opowiada o swoich przygodach w mediach społecznościowych. Wybrał się do Miami, w czasie tej podróży spotkało go sporo nieprzyjemności. W pierwszej kolejności został zatrzymany na lotnisku, bez wyjaśnień. Aktor tłumaczy, że jego paszport został oznaczony czerwoną/pomarańczową nalepką w związku z czym został zatrzymany na ponad godzinę.
„Nie jestem przemytnikiem, nie należę do grupy przestępczej” tłumaczy Piotr Gąsowski
Piotr Gąsowski relacjonuje całe to zajście, mimo tego, że został ostrzeżony o zakazie nagrywania w miejscu w którym przebywał.
– Problem w tym, że nie wiem o co chodzi. Jestem w Stanach często. Nie jestem przemytnikiem, nie należę do grupy przestępczej – pisze aktor.
Po godzinie aktor odzyskał wolność. Nie wie dlaczego został zatrzymany.
– Puścili, nie wyjaśnili dlaczego zatrzymali. Co było nie tak? Nie wiem. Kazali mi się uspokoić, ale ja byłem spokojny. Powiedziałem tylko, że nie rozumiem powodu zatrzymania. Immigration officer o nazwisku Korzen powiedział, że nie może mi odpowiedzieć na to pytanie, bo to tajemnica – opowiada o zdarzeniu Piotr Gąsowski.
Jakby tego było mało, aktor postanowił wypożyczyć samochód do dalszej drogi. Nie wszystko poszło zgodnie z planem. Dopiero czwarty samochód, który otrzymał Piotr Gąsowski, okazał się sprawny. Mężczyzna przyznaje, że jest zdenerwowany sytuacją.
To nie koniec przygód aktora. Wyjechał on z hotelu w celu zakupienia czegoś do picia. Został zatrzymany przez policję. Piotr Gąsowski przejechał na zmieniającym się świetle. Po 20 minutach policjanci puścili aktora, tłumacząc, że nie stanowił on zagrożenia.